Aktualnie

Temperatura: 1°-9°C
02.02.2015 - Nieaktywne postaci usunięte
27.01.2015 - Lista obecności zakończona.

Szablon od niekonkretnej.

Zapraszam do zapisów.

niedziela, 18 stycznia 2015

Mowa i milczenie. Czujemy się bezpieczniejsi z szaleńcem, który mówi, niż z takim, który nie potrafi otworzyć ust.


http://data2.whicdn.com/images/64790842/original.jpg
 
Giovanni Tobia Milano
Znany jako Nino lub Gianni
22 lata - Włoch z krwi i kości - Angelo
Skrzypek uliczny - Skrzypce elektryczne 
Podejmuje się każdej pracy - Chce studiować
Czwórka w skali Kinseya




__________________________

Nowy pan bo Ciro nie wyszedł,
 Jego już nie odpuszczę tak szybko,
Zdjęcie zalinkwane.
Zapraszam do wątków i powiązań!
Wszelkie patologie, destrukcje i inne - przyjmuję!
FC: David Prat

33 komentarze:

  1. [Fajne zdjęcie, chociaż to kot mnie zauroczył, hah. Witam się :)]

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Tak, chcę wynagrodzić Milano, że to Angelo zaskarbił moje serce, ale może z czasem i sam Gianni zrobi to samo. Są w podobnym wieku i obaj są z Włoch, mogli się już jakoś spotkać i poznać, a teraz Gianni mógłby się pojawić na uniwersytecie, gdzie uczy się Frida i podpytywać samych studentów o kierunki i czy w ogóle warto. Co ty na to?]

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  3. [Bry. Pan ładny i miły, a czy pani pisze długo? Jeśli tak, to mam fajną propozycję :3
    Catherine]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jeśli długości mniej-więcej takie, jak pod moją kartą, to możemy spróbować. Przy krótszych się strasznie męczę.
    Catherine lubi młodszych, najczęściej siedemnastoletnich chłopców, malować. Najczęściej przy tym stają się kochankami, choć to nie jest zasadą. Jak mogliby się spotkać? Dunno, choćby na wakacjach gdzieś, czy coś, wtedy żyłby pan Włoch u niej w Pradze, leżałby na łóżku i dawał się malować, a potem Catherine wprowadzałaby go w tajniki brzydkiego seksu.
    I teraz się spotykają. Pewnie o tym wiedząc, bo Catherine lubi wiedzieć, co u jej dawnych modeli. :D]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Niech ktoś wreszcie narobi hałasu w życiu Rubena, proszę.]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dzień dobry!
    Mi się marzy jakaś patologia, ale przyznaję, że nie mam żadnego pomysłu, może być ciężko jakoś ich połączyć. Gdyby jednak była chęć na zwykły wątek to Giovanni może podjąć się jakiś mało skomplikowanych prac w domu Aidy jak wbijanie jakiś śrubek czy coś ;>]

    Aida

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie desperacja, ale znudzenie, bo trudno jest o postaci kompatybilne do mojej - gdy już widzę namiastkę nadziei, nie mogę nie spróbować.
    Czy Gianni uważa seks za czymś podstawowym w związku, lub przynajmniej bardzo ważnym?]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  8. [Skrzypek uliczny ^^ Już zaskarbił sobie miejsce w sercu Meredith.]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Od początku miałam taki pomysł, aby Ruben był w związku z kimś, kto właśnie przywiązuje do tego dość dużą uwagę a jego, ups, to obrzydza. Nie wiem jednak czy w tym przypadku byłoby to na miejscu.]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  10. [Pomysły na ich spotkanie? Ruben niedawno się przeprowadził, ale widok skrzypka ulicznego zdecydowanie przypominałoby mu o Amsterdamie, za którym tęskni. Ewentualnie Gianni mógł przez jakiś czas jakoś pracować w hotelu jego ciotki, chociażby przynosząc codziennie rano ulubione gazety pani cioci, która przecież jest tak zapracowaną kobietą.]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  11. [No, no, możemy tak zrobić. Kto zaczyna?]

    M.L.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Spotkać się już parę razy mogli, ale jak już mówiłam - Ruben się niedawno przeprowadził, tuż po Świętach, przed Nowym Rokiem, więc mogą się tak dobrze znać, jak uważasz: chciałam tylko wyjaśnić konkretną sytuację ich pierwszego spotkania bo to dość ważne, skoro aktualnie mój chłoptaś nie ma wielu opcji. Tak, w hotelu istnieje wieczór muzyczny, więc coś podobnego wchodziłoby w grę. Wtedy Ruben na recepcji najbardziej się rozprasza, bo lubi się wsłuchiwać.]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  13. [Dzień dobry, ja z doskoku, ponieważ pojawię się na stałe od wtorku, ale chciałam ładnie powitać. / Czy postać Angelo zaczerpnięta "Domu chłopców?" - moje pierwsze skojarzenie. I z ciekawości sprawdziłam jak brzmią skrzypce elektryczne.
    W każdym razie zapraszam do wątku, pomotania, pogmatwania tego z tamtym.]

    Albin Raczyński

    OdpowiedzUsuń
  14. [Szkoda, że Ciro nie wyszedł. Polubiłam go xD No nic. Witam ślicznie i zapraszam do wątku z Alison! :3]
    Alison Merrick

    OdpowiedzUsuń
  15. [Hm. Przemyślałam pomysł i proponuję: Nino mógł jej modelować do aktu z jakimś innym kolesiem. Tamten był bi, Nino był gejem, ale Catherine i jej urok pokazały mu, że jest jednak czwórką :D Robili sobie trójkąty w trakcie mieszkania u niej, bo Catherine generalnie uwielbia, gdy ktoś u niej mieszka, jak maluje. Ich seksy być nieco ostrzejsze, Catherine lubi bdsm.
    Tak czy siak, teraz C. i Nino spotykają się. Czy będzie romans, wyjdzie w praniu.
    Ale Catherine dalej nie lubi ludzi tak, jak ich nie lubiła niegdyś. Więc może Nino ją jednak odwiedzi, hm?
    Rzuciłam pomysłem, więc Ty zaczynasz. Sorry, tak działam. :D]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Szkoda, wielka szkoda. Życzę Ci jednak powodzenia z Nino. :-D co do samego wątku, to skoro łapie się każdej pracy to może przyjdzie do budki Ali? I w sunie tyle wymyśliłam. Jakbyś miała coś lepszego, to wał śmiało :3)
    Alison

    OdpowiedzUsuń
  17. Czuła w ustach metaliczny smak. Dotknęła ręką nosa, z którego szybko spływała krew. Nie wiedziała, co się dzieje. W jednej chwili stała w supermarkecie, kupując jedzenie na kolacje, w drugiej znalazła się w ciemnym pomieszczeniu, cuchnącym naftaliną, z krwawiącym nosem. Słyszała jakiś szum, podobny do starego silnika. Po omacku doszła do drzwi, które z trudem otworzyła. Jasne światło momentalnie ją oślepiło.Thomas?!Krzyknęła. Jej głos odbił się echem od ścian. Ruszyła przed siebie, oddychając coraz ciężej. Nagle obok swoich stóp zauważyła dym. Kłębił się wokoło, jakby nie pozwalając jej przejść.Pomocy!Zawołała, dusząc się. Upadła. Dudniło jej w głowie, klatka piersiowa bolała tak, jakby ktoś uderzył rzucił w nią kamieniem. Meredith była przerażona. Płakała tak głośno i rzewnie, że nie potrafiła uwierzyć, że nikt jej nie słyszy. Nagle wszystko zgasło. Ciemność przejęła władzę. Z oddali słychać było tylko dźwięk skrzypiec, piękną melodię, którą blondynka tak uwielbiała. Skrzypce, a później pukanie do drzwi. Zamordowany.
    Meredith obudziła się zlana potem. Wyszła z łóżka, nie mogąc pozwolić sobie na ponowne zaśnięcie. Popijając herbatę, siedziała w kuchni ponad trzy godziny, czekając na wschód słońca. Gdy tylko ujrzała pierwsze promienie, umyła się, zmywając z siebie nocny koszmar, szybko się ubrała i wyszła. Niepomalowana i zdenerwowana. Ten sam sen śnił się jej już czwarty raz w tym miesiącu. Lockhart bała się zasypiać. Bała się znów to wszystko przeżywać. W marszowym tempie doszła do centrum, zaskoczona faktem, że wszystkie sklepy były jeszcze zamknięte.
    - Oczywiście - mruknęła do siebie, spoglądając na zegarek. Usiadła na ławce przy skwerku, wciągając rześkie powietrze do płuc. Przymknęła na chwilę powieki. Nagle usłyszała dźwięk skrzypiec i tą samą melodię ze snu. Wystraszona wstała, by zorientowała się, że muzyka ta była prawdziwa. Blondynka rozejrzała się dookoła, jednak nigdzie nie widziała grajka. Potrząsnęła głową, jednak melodyjka wciąż w niej była. Dopiero przy bliższych oględzinach spostrzegła, że obok fontanny zebrała się mała grupka ludzi. To właśnie stamtąd dochodził dźwięk skrzypiec. Meredith chwyciła swoją torebkę i prawie biegiem doszła do ludzi, starając się podejść bliżej, aby widzieć grającą osobę.

    [Nie wiem jakiej długości oczekujesz. Mam nadzieję, że rozpoczęcie jest dobre.]
    M.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [jakby ktoś rzucił w nią kamieniem*, tak to powinno być.
      by zorientować się*
      Przepraszam za błędy. Mam czasami tak, że zmieniam słówka albo zapominam literek, wybacz.]

      Usuń
  18. [Dochodzę do siebie, choć zaraz sesja, więc niczego nie obiecuję. Mam odpisać czy zachowania Ciro i Giovanniego różnią się na tyle, że zaczynamy od zera?]/Romek

    OdpowiedzUsuń
  19. [Bardzo fajnie! Ale chciałabym usłyszeć na żywo.
    Masz jakiś pomysł na wątek, czy może zaczynamy od zera i bez większych postanowień? Od siebie dodam, że Albin przeprowadził się do Włoch w wieku dzewiętnastu lat, jest raczej zabiegany, trochę ironiczny z zawężoną grupą przyjaciół.]

    Albin Raczyński

    OdpowiedzUsuń
  20. [Oooo no zobacz! Mamy porządne powiązanie - oboje chcą studiować i biorą każdą robotę byle zarobić! :D Masz coś konkretniejszego może w głowie? :)]

    Adelisa

    OdpowiedzUsuń
  21. Catherine nie zmieniła się specjalnie przez tych pięć lat, gdy nie miała kontaktu z Nino.
    Zupełnie tak, jak wtedy, lubiła mieć swoich apartamentach nastolatków. Ich młode, jędrne, rozwijające się dopiero ciała zawsze były natchnieniem; Catherine, patrząc na nie, mogła tworzyć rzeczy, które porządnym obywatelom wypalały wręcz oczy. Ileż obrazów wyjątkowo perwersyjnych powstawało z udziałem tych piękności!... Nie zawsze robiła to legalnie i nie zawsze miała zgodę samych młodych, by brać udział w tego typu przedstawieniach. Czasami tworzyła dwa obrazy, byleby zawrzeć ich ciało w wizji, którą sobie uwidziała. Tak, Catherine nadal pozostawała tak samo niemoralna, jak pięć lat temu. Różnicą było tylko to, że jej młodzi modele teraz wkraczali w dorosłość, ona zaś zyskała pełnię swojej dojrzałości psychicznej, fizycznej oraz artystycznej, stając się znaną i uznawaną artystką.
    Usłyszawszy, że Nino jest w tym samym mieście, co ona, Catherine szybko wybrała jego numer. Przed oczami stanęły jej wszystkie chwile, które spędziła najpierw z nim oraz z Edmundem, potem z samym Nino – Edmund, chociaż zbliżał się do czterdziestki, nadal nie odczuwał potrzeby rozwinięcia się w sferze seksualnej i kilka ostrzejszych trójkątów wystarczyło, by zaspokoić jego ciekawość. Nino jednak... tak, Catherine pamiętała, jak uczyła tego chłopca, jak należy ją dotykać i gdzie, by odczuwała każdy atom swojego ciała. Pamiętała, jak pierwszy raz wsunęła mu butelkę w tyłek i jak bardzo zaskoczyło ją, że takie doświadczenie może być podniecające. Pamiętała w końcu, jak Nino sam zaczął kontrolować sytuację. Boże, była taka dumna, jakby to jej własne pisklę wreszcie wyleciało z gniazda!... Pod koniec ich współpracy Catherine, chociaż bardziej doświadczona, nie czułą się nauczycielką. Zaczynała z chłopcem, kończyła z młodym mężczyzną.
    Umówiła się z nim za pięć dni. Pierwszy przeżyła w lekkiej ekscytacji, drugi również. Trzeciego zaczęła planować, co będą robić, czwartego zaprojektowała całe menu, które i tak wiedziała, że jej kucharka zmieni. Piątego nie mogła wytrzymać sama z sobą, bo chciała, żeby Nino już tu był Musiała widzieć, na kogo wyrósł. Czy odrzucił całkowicie jej nauki, czy korzystał aż do teraz?
    Gdy przybył, nie czekała na niego bramie. Zamiast tego, czekał jeden z ochroniarzy. Catherine nie zmieniła się również pod tym względem; fiksowała na punkcie chronienia swojej prywatności. Zatem dopiero po przeszukaniu i kilkukrotnym wypytaniu, co jest w winie, ochroniarze puścili Nino dalej. I tam czekała już Catherine.
    Chwilę grzecznie stała, zaraz jednak rzuciła się dawnemu kochankowi w ramiona i wyściskała go tak mocno, jak tylko mogła. Ucałowała mocno jego policzki i zaśmiała się radośnie.
    - Jesteś tak samo piękny, jak pięć lat temu – powiedziała.
    Och, euforyczna Catherine. Jak rzadko można było to ujrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  22. [Super fajowo, jeśli nie masz co robić - zacznij.
    Jeśli masz - ja zrobię to jutro.
    Daję Ci totalnie wolną rękę, dostosuję się.]

    Albin

    OdpowiedzUsuń
  23. Język porusza się niespokojnie w jamie ustnej w poszukiwaniu drugiego, oczy pragną karmić się widokiem nagiej, umięśnionej klatki piersiowej, dłonie natrętnie odpychają chęć zbliżenia się do ciepłej skóry, krocze piecze nieprzyjemnie z braku dotyku, a Romek to wszystko wypiera. Samokontrola, gdyby tylko kiedykolwiek ujawniona, niewątpliwie wzbudziłaby zachwyt niejednokrotnie. Bada wzrokiem doskonale znane źrenice, podbródek wciąż ma prowokująco uniesiony. Co rusz zaciąga się cudym papierosem i myśli o tym, że nie pamięta, kiedy ostatnio uprawiał seks. A potem - że to wcale nie filtr chce mieć w szczelnym uścisku warg. Decyzja zapada ułamek sekundy przed odrzuceniem peta na dywan i szybkim zmiażdzeniem go chronioną tylko przez skarpetkę stopą. Nie myśli o konsekwencjach, stawiając pragnienia na pierwszym planie. Wtapia palce w grzywkę kochanka, ale nie przyciąga do siebie, wprost przeciwnie - popycha na ścianę, już przylegając do niego całym sobą.
    - Dlatego że co tam sobie chcesz - mruczy bezsensownie wprost w jego usta, ale nie całuje. Jednocześnie szybkim ruchem wsuwa dłoń w cudzą bieliznę i zaciska kurczowo palce na przyjemnie ciepłej męskości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Wyszłam z wprawy troszkę. Ale Giovanni ma urocze zdjęcie.]

      Usuń
  24. [Tak, przez jakiś czas mnie nie było, ale wracam do gry.
    Ich znajomość mogłaby teraz być zwyczajnie lekka, bo Ruben raczej w miesiąc nie jest w stanie zagłębić się w czyjkolwiek umysł.]

    vd Vaart

    OdpowiedzUsuń
  25. [ Hej. Marzę o jakiejś patologi pomiędzy Twoją postacią a moją lecz nie wiem czy się zgodzisz na wątek. A pomysły mam, nawet kilka. Może więcej niż kilka ale na to się jeszcze popatrzy]

    Melanie

    OdpowiedzUsuń
  26. Drwiący uśmiech to jedyna dygresja na jaką go stać, z wypowiedzi kolegi odczytuje jedynie niezadowolenie, zaćmiony przez podniecenie umysł nie dopuszcza do świadomości obcojęzycznych słów, o tłumaczeniu ich nawet nie wspominając. Z czystej przekory ucieka przed cudzymi wargami, nie daje się pocałować w pełni. Na pozbycie się własnej bluzy wraz z koszulką przystaje niechętnie, zaraz napiera na kochanka gwałtowniej, tym razem chwytając go za krocze przez materiał ubrań i masując gorliwie. Wciąż z zacięciem patrzy mu w oczy i dokładnie w chwili, kiedy wreszcie decyduje się na pocałunek, pada stwierdzenie tamtego. Rozchylone usta zastygają tuż przy cudzych, palce już wsunięte za gumkę bokserek odciągają ją od skóry, ale jeszcze nie zsuwają. Romek spogląda w dół, sytuację analizując tylko pozornie, bo przecież ich pragnienia pokrywają się w tym momencie w stu procentach. Przeciąga tę chwilę, dopóki uznaje to za stosowne, by w końcu zacmokać z łobuzerskim uśmiechem.
    - Widzę, że się stęskniłeś - kwituje ewidentnie ukontentowany i już jest na kolanach, uwalniając pobudzoną męskość z tłamszącego materiału. Obejmuje ją dłonią, czułą główkę atakując językiem z charakterystyczną dla siebie zachłannością.

    OdpowiedzUsuń
  27. [Przepraszam, że pominęłam! Byłam pewna, że odpisałam, ale mam problemy z byciem niezalogowaną - czasami nie dodaję komentarza i po kilku godzinach zauważam, że go nie ma, bo nie potwierdziłam, że nie jestem robotem -.-
    Dalej masz ochotę na ten wątek? Jeśli tak, odpiszę od razu ^^]

    OdpowiedzUsuń
  28. Catherine rzeczywiście była trochę innym człowiekiem tych kilka lat wstecz. Teraz obrosła w jeszcze więcej lęków i stała się dziwniejsza, mniej przewidywalna, chociaż jej humory nie rzucały się już z jednej skrajności w drugą; oscylowały między smutnym spokojem a niezbyt ekspresyjną radością. Jednak to nie odebrało jej wyrazistości, o nie. Nadal dawała sobą tyle ciepła, ile mogła zaoferować jednej osobie gotowej z nią spędzić trochę czasu.
    - Przepraszam za nich – powiedziała – i za siebie. Ale moja ochrona musi być czujna. Różni ludzie tu przychodzą, a ja... cóż, mieszkam sama – stwierdziła kobieta, wzruszając ramionami.
    Na widok wina uśmiechnęła się radośnie, wzięła je w ręce i przytuliła do siebie w geście wdzięczności.
    - Nadal pamiętasz – powiedziała; to dopiero komplement! Chwalenie wyglądu, zachowania czy obrazów to nic, każdego było stać na tak tanie sprawianie przyjemności. Ale pamiętanie po latach picie jednego wina.. to znaczy, że Catherine nie była wówczas tylko czymś przejściowym. W końcu pamięta się tylko ludzi wyjątkowych. - Dziękuję. Naprawdę. Zwłaszcza, że tutaj ciężko jest je dostać, nie wiem, dlaczego...
    Cholera, kto by pomyślał, że z Nino stanie się taki szarmancki mężczyzna? Fakt, był młody ciągle, ale już potrafił się zachować, już wiedział, co zrobić, żeby Catherine w pewnym sensie była tylko jego. B owszem, wygrał tym razem. Nie ma co mówić o porażce, nie zbliżył się nawet do niej
    - Ono pasuje do kominków, nie sądzisz? - spytała, po czym poprosiła pokojówkę dotychczas stojącą na uboczu, żeby przyniosła do salonu dwie lampki. Ne czekając dłużej, chwyciła Nino za rękę i zaczęła prowadzić go przez korytarze.
    Willa była ogromna, bogato zdobiona, wyraźnie miała swoje lata, co jednak w gorącym klimacie Włoch dodawało jej jedynie smaku. Każde pomieszczenie mogłoby być uznane za miejsce z marzeń – obrazy w bogatych ramach, drogie kanapy i sofy, stoliki, których już raczej nie dało się kupić, gdyż wyraźnie stworzono je, zanim nastała era tworzenia rzeczy szybko się psujących. Ale to pasowało do Catherine, taka wieczność jej domu. Ona sama w pewnym sensie w końcu była wieczna – samotna jak figura marmurowa, perwersyjna i jednocześnie tak dziewczęca, jak tylko kobieta mogłaby być.
    Gdy tylko znaleźli się w salonie Catherine postawiła wino na jednym ze stolików, sama usiadła na kanapie naprzeciwko kominka. Nie paliło się w nim, chociaż drewno stało zaraz obok. Catherine nie lubiła tych nowoczesnych, elektrycznych urządzeń mających imitować prawdziwy kominek.
    - Dalej grasz? Lubiłam słuchać, jak grałeś. Nie umiałeś perfekcyjnie wszystkiego wtedy, ale i tak to uwielbiałam. Oddawałeś się temu jak mało który muzyk, którego wówczas znałam – powiedziała, podwijając pod siebie nogi. Pokojówka zaraz weszła i wręczyła jej dwie lampki wraz z korkociągiem; Catherine dopiero wtedy podała wino Nino wino i narzędzie do otworzenia go. - Czyń honory – dodała, uśmiechając się.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy ma go już w garści, wyłącza się na wszelkie bodźce zewnętrzne. Paradoksalnie liczy się nie przyjemność, którą daje, ale ta, którą czerpie. W nienagannej wręcz pamięci odszukuje wrażliwe punkty, językiem napierając na znajome żyłki i wgłębienia w skórze, liżąc je ze zwinnością, o którą nigdy nie powinien być posądzany. Jednocześnie w rytm pieszczot ruchliwego mięśnia wprawia w działanie własną dłoń. I zdaje się, że właśnie na tym zamierza po przestać, jako że w pełni angażuje się w tę zabawę, jednocześnie zupełnie ignorując ponaglający dotyk na swojej krótko ogolonej głowie, kiedy wreszcie, gdy podniecenie kochanka zdaje się sięgać już zenitu, bierze go do ust całego. Ściśle zamyka go w uścisku warg, łyka gwałtownie i nieokrzesanie, palce chętnie zaciskając na nagich pośladkach i podrażniając przestrzeń między nimi.
    Kiedy Giovanni kończy, podnosi się niemal od razu. Znów przysuwa się niepoprawnie blisko, jedną z dłoni na dłużej zostawiając na kształtnej półkuli. Patrzy mu w oczy z głupawym uśmiechem, w ustach mieląc jęzkiem jego nasienie. Chwyta z materiał jego spodni, by szybkim ruchem wciągąć je na męskie biodra. Zaraz po tym manewrze pozwala słonawej spermie w zbereźnym geście wypłynąć spomiędzy warg i pognać w dół pod bródka
    - Tak generalnie, to zjadłbym coś konkretnego - kwituje z łobuzerskim uśmiechem, ścierając nasiesienie z twarzy wierzchem dłoni i już wędrując do kuchni bez dbałości o zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  30. W akompaniamencie wciąż słyszanych w głowie werbalnych wyrazów rozkoszy ze strony kochanka otwiera lodówkę, spojrzeniem nurkując w jej wnętrzu. Poszukiwanie produktów zdatnych do spożycia zostaje jednak przerwane w momencie kolejnego nagłego zbliżenia. Zamiast penetrować szereg półek, wiedzie spojrzeniem za dotykiem cudzej dłoni i nie wie, czy bardziej niezadowolony jest z faktu, że ta wyczuwa trwający już od pewnego czasu wzwód czy może raczej - że nic z nim nie robi. Zadane pytanie jedynie podjudza tę frustrację. Chwyta kochanka za nadgarstek, brutalnie wykręca jego rękę w tył i równie niedelikatnie opiera go o wciąż otwartą lodówkę, nie dbając o produkty, które strąca przy tym z drzwiczek. Przelotnie omiata jej wnętrze, by w końcu skupić wzrok na mężczyźnie, jednocześnie nachylając się nad jego uchem. Przesuwa językiem wzdłuż niego, a po chwili wahania drapieżnie chwyta w zęby jego płatek i ciągnie w swoim kierunku.
    - Niby jak mam to zrobić, kiedy tak skutecznie mnie rozpraszasz? - sapie i napiera kroczem na jego pośladki, coby dosadniej dać do zrozumienia jak skutecznie. Trąca nosem męski policzek i może posunąłby się dalej, gdyby inny obiekt pożądania nie przykuł jego uwagi.
    - Jogurt - kwituje i jak gdyby nigdy nic puszcza Giovanni'ego, sięga wymieniony produkt, a odnalazłszy względnie czystą łyżeczkę, zaczyna go jeść.

    OdpowiedzUsuń